ShopDreamUp AI ArtDreamUp
Deviation Actions
Literature Text
Ja i przyjaciele jesteśmy gotowi by pomścić śmierć moich najbliższych. Jeszcze trochę to się zdenerwuję i nie będzie łagodnej Kate. Tylko agresywna i mściwa. Nadchodzi albinos, którego nazywają Quan Chi.
- Kogo ja tu widzę?
- To Ty zabiłeś moich rodziców?
- Tak, dziecko. Zgadza się. - odpowiada mi na pytanie
- ZABIJĘ CIĘ, TY WSTRĘTNA MAŁPO!!! - wkurzyłam się.
Rozpoczęła się walka między mną a tym pajacem. Wtrącił się któryś z chłopaków.
- Kochanie, nie poradzisz sobie sama. - dodał Alex.
- Proszę proszę. Kogo my tu mamy?
- Zamknij się. Bo dostaniesz od dziewczyny.
- Nie boję się was.
- Zobaczymy.
Moje oczy i włosy zmieniły się na czerwono. Teraz zemszczę się za to co im zrobił.
- Pomożemy Ci. - dodała Angie
- Racja. Wszyscy go zabijemy. - uśmiecha się Leon.
- KAŁABANGA!!! - drże się Johnny Cage - Jak śmiesz atakować dziewczynę, śmieciu.
- Skąd tu się wziąłeś? - wtrąca się Hwoarang.
- Następny tu się wziął. - dodał Raiden - No dobra, rudzielec też będzie nam pomagał.
- A ja?
- No dobra. - westchnęła Rain - Ty też będziesz nam pomagać.
- A o co chodzi? - drapie się po łbie i oznacza, że nie wie o co chodzi.
- Spytaj się Alexa.
- Chwila. O co chodzi? - zapytał go.
- Walczymy z mordercą rodziców mojej dziewczyny. - odpowiada delikatnie.
- Okay, to bierzmy się do roboty.
Dołączyli się do nas Hwoarang i Johnny Cage, by nam pomóc w pokonaniu tego matoła.
Moi przyjaciele i ukochany pomagają mi w walce z Quan Chi, który ma niebezpieczne moce. A do tego skopię ten biały tyłek.
- JUŻ NIE ŻYJESZ, MORDERCO!!! - uderzyłam go z całej siły.
- Boję się Ciebie. - cofnął się.
- I dobrze, że się boisz. Dostaniesz nauczkę.
- Zemszczę się na Tobie, zobaczysz. Wrócę tu. - odszedł.
Po walce wszyscy jesteśmy zmęczeni, a ja poobijana na całej twarzy. Muszę oszczędzić siłę na kolejną. Tym razem poszliśmy coś zjeść, bo umieramy z głodu. Powoli dochodzimy do środka restauracji i któreś z nas wybierze zamówienie.
- Co zamawiamy? - spytała nas Lara.
- Spaghetti. - proponował nam Raiden.
- Niezły pomysł.
Czekamy aż jak kelner przyniesie nam zamówienie. Teraz powoli wcinamy.
- Smacznego! - krzyknął Leon.
- Wzajemnie. - dodałam swoje.
- A co teraz? Hamburgera bierzemy? - Hwoarang mówi z pełną buzią.
- Rudy, nie mówi się z pełnymi ustami. - wymądrza się Albert - Patrz na nich jak jedzą. A, i nie bierzemy hamburgera.
- No dobra. - przestał gadać.
- Popieram pomysł Alberta. - dodał Raiden za nim przełknie jedzenie.
Johnny chciał coś powiedzieć, bo ma pełną buzię od jedzenia.
- Ani nie próbuj. - dodał Alex - Lepiej nie mów z pełną buzią. Tak zrobił rudzielec.
Lara dała buziaka Raidenowi, tym razem w usta.
- Urocze. - dodałyśmy z Angie i Rain.
- Bleeee. - skrzywił się Leon.
- To nie patrz.
- W końcu skończyliśmy. - odstawiliśmy talerze.
Niedługo będziemy musieli się rozdzielać.
- To ja spadam ćwiczyć Taekwondo.
- Cały Hwoarang. - dodał Leon.
- No, to cały on. - popierała go Angie - To ja też powoli pójdę.
- Ja pójdę z Kate, nie będę mówił gdzie, bo to moja osobista sprawa. - powiedział Alex.
- Przy okazji to ja też idę, ale z Larą. - dodał Raiden.
- Wszyscy gdzieś idą. - narzeka Johnny - To ja idę na turniej Mortal Kombat.
- Narka wszystkim. - poszedł Leon z Albertem i Rain.
No cóż, wszyscy idziemy dalej. Lara zapewne gdzieś chodzi z Raidenem i do tego to jej sprawa. Ja, Angie, Alex i Hwoarang poszliśmy wcześniej, Johnny na turniej. Leon, Rain i Albert gdzie indziej. Było miło i wesoło. Po drodze pomyśleliśmy o jakiejś wycieczce.
- Kogo ja tu widzę?
- To Ty zabiłeś moich rodziców?
- Tak, dziecko. Zgadza się. - odpowiada mi na pytanie
- ZABIJĘ CIĘ, TY WSTRĘTNA MAŁPO!!! - wkurzyłam się.
Rozpoczęła się walka między mną a tym pajacem. Wtrącił się któryś z chłopaków.
- Kochanie, nie poradzisz sobie sama. - dodał Alex.
- Proszę proszę. Kogo my tu mamy?
- Zamknij się. Bo dostaniesz od dziewczyny.
- Nie boję się was.
- Zobaczymy.
Moje oczy i włosy zmieniły się na czerwono. Teraz zemszczę się za to co im zrobił.
- Pomożemy Ci. - dodała Angie
- Racja. Wszyscy go zabijemy. - uśmiecha się Leon.
- KAŁABANGA!!! - drże się Johnny Cage - Jak śmiesz atakować dziewczynę, śmieciu.
- Skąd tu się wziąłeś? - wtrąca się Hwoarang.
- Następny tu się wziął. - dodał Raiden - No dobra, rudzielec też będzie nam pomagał.
- A ja?
- No dobra. - westchnęła Rain - Ty też będziesz nam pomagać.
- A o co chodzi? - drapie się po łbie i oznacza, że nie wie o co chodzi.
- Spytaj się Alexa.
- Chwila. O co chodzi? - zapytał go.
- Walczymy z mordercą rodziców mojej dziewczyny. - odpowiada delikatnie.
- Okay, to bierzmy się do roboty.
Dołączyli się do nas Hwoarang i Johnny Cage, by nam pomóc w pokonaniu tego matoła.
Moi przyjaciele i ukochany pomagają mi w walce z Quan Chi, który ma niebezpieczne moce. A do tego skopię ten biały tyłek.
- JUŻ NIE ŻYJESZ, MORDERCO!!! - uderzyłam go z całej siły.
- Boję się Ciebie. - cofnął się.
- I dobrze, że się boisz. Dostaniesz nauczkę.
- Zemszczę się na Tobie, zobaczysz. Wrócę tu. - odszedł.
Po walce wszyscy jesteśmy zmęczeni, a ja poobijana na całej twarzy. Muszę oszczędzić siłę na kolejną. Tym razem poszliśmy coś zjeść, bo umieramy z głodu. Powoli dochodzimy do środka restauracji i któreś z nas wybierze zamówienie.
- Co zamawiamy? - spytała nas Lara.
- Spaghetti. - proponował nam Raiden.
- Niezły pomysł.
Czekamy aż jak kelner przyniesie nam zamówienie. Teraz powoli wcinamy.
- Smacznego! - krzyknął Leon.
- Wzajemnie. - dodałam swoje.
- A co teraz? Hamburgera bierzemy? - Hwoarang mówi z pełną buzią.
- Rudy, nie mówi się z pełnymi ustami. - wymądrza się Albert - Patrz na nich jak jedzą. A, i nie bierzemy hamburgera.
- No dobra. - przestał gadać.
- Popieram pomysł Alberta. - dodał Raiden za nim przełknie jedzenie.
Johnny chciał coś powiedzieć, bo ma pełną buzię od jedzenia.
- Ani nie próbuj. - dodał Alex - Lepiej nie mów z pełną buzią. Tak zrobił rudzielec.
Lara dała buziaka Raidenowi, tym razem w usta.
- Urocze. - dodałyśmy z Angie i Rain.
- Bleeee. - skrzywił się Leon.
- To nie patrz.
- W końcu skończyliśmy. - odstawiliśmy talerze.
Niedługo będziemy musieli się rozdzielać.
- To ja spadam ćwiczyć Taekwondo.
- Cały Hwoarang. - dodał Leon.
- No, to cały on. - popierała go Angie - To ja też powoli pójdę.
- Ja pójdę z Kate, nie będę mówił gdzie, bo to moja osobista sprawa. - powiedział Alex.
- Przy okazji to ja też idę, ale z Larą. - dodał Raiden.
- Wszyscy gdzieś idą. - narzeka Johnny - To ja idę na turniej Mortal Kombat.
- Narka wszystkim. - poszedł Leon z Albertem i Rain.
No cóż, wszyscy idziemy dalej. Lara zapewne gdzieś chodzi z Raidenem i do tego to jej sprawa. Ja, Angie, Alex i Hwoarang poszliśmy wcześniej, Johnny na turniej. Leon, Rain i Albert gdzie indziej. Było miło i wesoło. Po drodze pomyśleliśmy o jakiejś wycieczce.
Suggested Collections
© 2013 - 2024 MissCatarina
Comments28
Join the community to add your comment. Already a deviant? Log In
Quan Chi tak stchórzył