literature

Chapter II: Revenge

Deviation Actions

MissCatarina's avatar
By
Published:
362 Views

Literature Text

Ja i przyjaciele jesteśmy gotowi by pomścić śmierć moich najbliższych. Jeszcze trochę to się zdenerwuję i nie będzie łagodnej Kate. Tylko agresywna i mściwa. Nadchodzi albinos, którego nazywają Quan Chi.

- Kogo ja tu widzę?

- To Ty zabiłeś moich rodziców?

- Tak, dziecko. Zgadza się. - odpowiada mi na pytanie

- ZABIJĘ CIĘ, TY WSTRĘTNA MAŁPO!!! - wkurzyłam się.

Rozpoczęła się walka między mną a tym pajacem. Wtrącił się któryś z chłopaków.

- Kochanie, nie poradzisz sobie sama. - dodał Alex.

- Proszę proszę. Kogo my tu mamy?

- Zamknij się. Bo dostaniesz od dziewczyny.

- Nie boję się was.

- Zobaczymy.

Moje oczy i włosy zmieniły się na czerwono. Teraz zemszczę się za to co im zrobił.

- Pomożemy Ci. - dodała Angie

- Racja. Wszyscy go zabijemy. - uśmiecha się Leon.

- KAŁABANGA!!! - drże się Johnny Cage - Jak śmiesz atakować dziewczynę, śmieciu.

- Skąd tu się wziąłeś? - wtrąca się Hwoarang.

- Następny tu się wziął. - dodał Raiden - No dobra, rudzielec też będzie nam pomagał.

- A ja?

- No dobra. - westchnęła Rain - Ty też będziesz nam pomagać.

- A o co chodzi? - drapie się po łbie i oznacza, że nie wie o co chodzi.

- Spytaj się Alexa.

- Chwila. O co chodzi? - zapytał go.

- Walczymy z mordercą rodziców mojej dziewczyny. - odpowiada delikatnie.

- Okay, to bierzmy się do roboty.

Dołączyli się do nas Hwoarang i Johnny Cage, by nam pomóc w pokonaniu tego matoła.

Moi przyjaciele i ukochany pomagają mi w walce z Quan Chi, który ma niebezpieczne moce. A do tego skopię ten biały tyłek.

- JUŻ NIE ŻYJESZ, MORDERCO!!! - uderzyłam go z całej siły.

- Boję się Ciebie. - cofnął się.

- I dobrze, że się boisz. Dostaniesz nauczkę.

- Zemszczę się na Tobie, zobaczysz. Wrócę tu. - odszedł.

Po walce wszyscy jesteśmy zmęczeni, a ja poobijana na całej twarzy. Muszę oszczędzić siłę na kolejną. Tym razem poszliśmy coś zjeść, bo umieramy z głodu. Powoli dochodzimy do środka restauracji i któreś z nas wybierze zamówienie.

- Co zamawiamy? - spytała nas Lara.

- Spaghetti. - proponował nam Raiden.

- Niezły pomysł.

Czekamy aż jak kelner przyniesie nam zamówienie. Teraz powoli wcinamy.

- Smacznego! - krzyknął Leon.

- Wzajemnie. - dodałam swoje.

- A co teraz? Hamburgera bierzemy? - Hwoarang mówi z pełną buzią.

- Rudy, nie mówi się z pełnymi ustami. - wymądrza się Albert - Patrz na nich jak jedzą. A, i nie bierzemy hamburgera.

- No dobra. - przestał gadać.

- Popieram pomysł Alberta. - dodał Raiden za nim przełknie jedzenie.

Johnny chciał coś powiedzieć, bo ma pełną buzię od jedzenia.

- Ani nie próbuj. - dodał Alex - Lepiej nie mów z pełną buzią. Tak zrobił rudzielec.

Lara dała buziaka Raidenowi, tym razem w usta.

- Urocze. - dodałyśmy z Angie i Rain.

- Bleeee. - skrzywił się Leon.

- To nie patrz.

- W końcu skończyliśmy. - odstawiliśmy talerze.

Niedługo będziemy musieli się rozdzielać.

- To ja spadam ćwiczyć Taekwondo.

- Cały Hwoarang. - dodał Leon.

- No, to cały on. - popierała go Angie - To ja też powoli pójdę.

- Ja pójdę z Kate, nie będę mówił gdzie, bo to moja osobista sprawa. - powiedział Alex.

- Przy okazji to ja też idę, ale z Larą. - dodał Raiden.

- Wszyscy gdzieś idą. - narzeka Johnny - To ja idę na turniej Mortal Kombat.

- Narka wszystkim. - poszedł Leon z Albertem i Rain.

No cóż, wszyscy idziemy dalej. Lara zapewne gdzieś chodzi z Raidenem i do tego to jej sprawa. Ja, Angie, Alex i Hwoarang poszliśmy wcześniej, Johnny na turniej. Leon, Rain i Albert gdzie indziej. Było miło i wesoło. Po drodze pomyśleliśmy o jakiejś wycieczce.
© 2013 - 2024 MissCatarina
Comments28
Join the community to add your comment. Already a deviant? Log In
WhiteDevil350's avatar
Quan Chi tak stchórzył :)